Różne


Zainteresowany reklamą? Napisz do Nas!


Heiko Bleher jest niemieckim naukowcem, fotografem i filmowcem, który urodził się we Frankfurcie. To jeden z najsławniejszych akwarystów na świecie. Podczas swoich podróży w ciągu wielu lat odkrywał nowe gatunki roślin i ryb. Swoją pasję do akwarystyki odziedziczył po matce. Do dzisiaj kontynuuje swoje podróże i badania.
Mariusz Król: Akwarystyka jest w Pana życiu i rodzinie od zawsze. Czy zawsze chciał się Pan zajmować tą dziedziną, czy też były jakieś inne plany i jeśli tak, to jakie?
Heiko Bleher: Tak, urodziłem się z tą pasją ale również wiele nauczyłem się od mojego dziadka Adolfa Kiel, oraz naturalnie nawet więcej od mojej matki Amandy Dlora Hilda Bleher. Mając 1,5 roku starszego brata padło pytanie kto dziedziczy LOTUS OSIRIS (nazywanym dziś FLORA BLEHER w Mage, niedaleko Rio de Janeiro). Nasza matka powiedziała wtedy: „Jeden powinien kontynuować akwarystyczny biznes, hodowlę i eksport na skalę światową, a drugi powinien kontynuować pracę z rybkami akwariowymi.” W ten sposób mój brat przejął biznes akwarystyczny, a ja nie mając grosza, aby rozpocząć swój własny, zdecydowałem najpierw poszerzyć swoją wiedzę na ten akwarystyki. Wybrałem się do największej hodowli ryb akwarystycznych na świecie - Gulf Fish Frams Inc, znajdującej się na Florydzie, aby zarobić środki na opłacenie studiów na Uniwersytecie Północnej Karoliny w Tampa w USA. Jednak tak, od młodzieńczych lat zawsze miałem wiele życzeń na temat tego czym chciałbym się zająć, pomijając hodowlę ryb i roślin, oprócz odkryć i pisania. Miałem też taki cel, aby zagłębić się bardziej w architekturę. Wydaje mi się nawet, że posiadam każdą książkę związaną ze światową architekturą, zwłaszcza związaną z architekturą zabytków. Dlatego na wszystkich wycieczkach w każdym kraju, który odwiedziłem, zawsze staram się dowiedzieć najwięcej jak to tylko możliwe na jego temat. Kolejną rzeczą jest prekolumbijska ceramika, nie tylko w Ameryce Południowej, ale również na świecie, jak również poszukiwanie pewnych zależności kulturowych mających miejsce tysiące lat temu. Oczywiście ponownie zdobyłem chyba wszystkie możliwe książki i publikacje dotyczące tej dziedziny oraz zacząłem kolekcjonować zabytkową ceramikę z każdej przebytej wyprawy. Moje zainteresowania, nazwijmy to „prymitywnymi” kulturami z przeszłości rosły... Dzień z życia bez nauczenia się czegokolwiek nowego jest dniem straconym...To było jedno z moich wczesnych powiedzeń. Razem z tym miałem życzenie, aby jednego dnia stworzyć „Fish-Business” z najlepiej zaprojektowanym wnętrzem (który otworzyłem w 1976 roku w Hollywood, California, jednak sprzedałem w 1981, obsługującym najznakomitsze postacie w Hoollywood...).

© Aquapress-Bleher

Już jako dziecko przeniósł się Pan z mamą do Brazylii na wyprawę badawczą. Czy młody Heiko Bleher również był zainteresowany głównie podwodnym światem, czy też znajdował Pan sobie w trakcie pobytu inne zajęcia, może bardziej typowe dla dziecka?
Musisz wiedzieć, że moja matka zabrała tylko mnie po raz pierwszy do głębokiej dżungli centralnej Afryki (dzisiaj Gwinea Równikowa), kiedy miałem 4 lata (to jest również powód dlaczego zabrałem moją córkę do Amazonii kiedy miała 4 lata). Dość wcześnie zostałem dotknięty „nietkniętą” przez człowieka naturą (pokochałem to, w zasadzie wspominałem wszystko to, co wtedy się wydarzyło, pisząc moją autobiografię). Naturalnie, jak prawie każde dziecko, byłem najbardziej zainteresowany bawieniem się w Indian i kowbojów, idąc do lasu przez dzikie strumienie, goniąc za żabami i insektami, oglądając się za ptakami i jeleniami (były wszędzie dookoła), bawiąc się z innymi dzieciakami, zawsze to ja byłem liderem.


© Aquapress-Bleher

Przez pewien okres mieszkał Pan z Indianami. Czy to wpłynęło jakoś na Pańskie postrzeganie świata i jak wspomina Pan tamten okres?
To przebywanie z Indianami, zmieniło całe moje życie. Razem z moim bratem i starszymi Indianami oraz innymi chłopcami, weszliśmy do głębokiej dżungli, aby polować. Jak to Indianie mają w zwyczaju, byliśmy nadzy oraz na boso (co robię do dnia dzisiejszego – najzdrowszy i najbardziej naturalny sposób zmierzania pośród nietkniętej natury). Zostawaliśmy tam często kilka dni i nocy, nauczyłem się jak żyją, jedzą, śpią i budują szałas. Nocą zbieraliśmy żółwie do jedzenia, smażyliśmy je w ich własnej skorupie (przepysznie ugotowane we własnym tłuszczu). Jedliśmy języki złapanych krokodyli i ssaliśmy krew z głów małp. Mógłbym napisać wiele książek o tym, co przeżyłem podczas tych 6 miesięcy życia z nimi oraz uczenia się od nich. Byli moimi najlepszymi nauczycielami jakich napotkałem. Żyjąc z dzikimi zwierzętami, nauczyłem się, że nie ma czegoś takiego jak „niebezpieczeństwo” w naturze, a żadne ze zwierząt nigdy nie zaatakowałoby człowieka w środowisku naturalnym, chociażby dlatego, że nie jesteśmy ich ofiarą. Żaden jadowity wąż  czy  anakonda, również nie pirania czy jaguar, żadne dzikie zwierzę. Nauczyłem się, że wszystkie te informacje przestawiane przez media są błędne (do dnia dzisiejszego nie mam telewizora, oraz nigdy go nie oglądam. Nie wierzę w żadne słowo wypowiedziane w mediach – żadne). Będę pamiętał to przez całe moje życie i nigdy nie zapomnę ani minuty. Tęsknię za wszystkimi dzikimi zwierzętami jakie miałem, dziś nie można trzymać już zwierząt tak dzikich jak Jaguar, którego miałem (chodzący za mną wszędzie). Lontra i 3 metrowy Boa dusiciel zawsze śpiący ze mną, czy moja małpka kapucynka wyciągająca się na moim brzuchu podczas nocy, lub moja Lorita (papuga ara), chroniąc mnie i jedząc prosto z moich ust.  Mógłbym iść tak dalej opowiadając Ci historię, które ciężko sobie wyobrazić w dzisiejszych czasach, których nie można już dłużej kontynuować ze względu na postępowanie złych ludzi – stworzenie praw przez ignorantów. Miałem nawet Kajmana podróżującego i śpiącego ze mną, nawet na dużych statkach pływających przez Atlantyk...


© Aquapress-Bleher


© Aquapress-Bleher

Akwarystyka słodkowodna to Pana pasja, czy wręcz miłość?
Jedna z moich pasji, jak i miłości tak długo jak pozostaje ona naturalna i nie przybiera sztucznej formy. Ja nie „myślę o tym”, ja to po prostu robię, cały czas. Oczywiście nigdy nie musiałem się oszukiwać , że robię to co kocham (i życzę również każdemu człowiekowi, aby zajmował się tym samym – czyli robieniem tego co kocha). 


© Aquapress-Bleher


© Aquapress-Bleher

Jakie jest 5 ulubionych przez pana gatunków ryb i roślin?
To jest bardzo trudne pytanie, chociażby dlatego, że ja Kocham wszystkie gatunki ryb, każde formy życia. Nawet te najmniej kolorowe ryby na pewno mają niesamowitą biologię, adaptację czy specjalną metodę reprodukcji, która przyczyniła się do tego, iż przetrwały miliony lat. Naturalnie, mógłbym powiedzieć, że jest to moje pierwsze niesamowite odkrycie Hemigrammus bleheri (1965); niektóre tęczowe ryby, które odkryłem lub przedstawiłem jako niewiarygodnie piękne (tzn. Melanotanis boesemani, M. praecox, Chilatherina bleheri – wymieniając tylko kilka); moje słodkowodne odkrycie ryby piły (1982), lub pierwsza Red Discus czy pierwsza Royal Blue, które znalazłem; 2 indiańskie gatunki (z tak wielu) Channa bleheri, oraz przedstawiając również Puntius denisonii, to jednen z gatunków, których jest więcej, jak 6000 słodkowodnych ryb, które znalazłem, odkryłem lub przedstawiłem.


© Aquapress-Bleher

Który z odkrytych gatunków lubi Pan najbardziej i dlaczego? Proszę opowiedzieć pokrótce jak doszło do jego odkrycia?
Odpowiedź na to pytanie mogłaby wypełnić sporo książek oraz zająć kilka lat pisania, zwłaszcza „pokrótce” czy „jak to się stało, że zmieniło się to w odkrycie”. Przepraszam, ale na tą odpowiedź zdecydowanie nie mam tyle czasu. Większość tych rzeczy jest dość intensywnie opisana w moich książkach, zwłaszcza  Bleher’s Discus volume 1, volume 2, a nawet w mojej nowej książce Bleher’s Biotopes gdzie, zdecydowanie można znaleźć odpowiedź oraz przeczytać więcej na temat moich przygód i odkryć związanych z tysiącami gatunków ze wszystkich kontynentów.


© Aquapress-Bleher

Był Pan już w Polsce. Kiedy po raz pierwszy i jak często?
Przyjechałem do Polski podczas okupacji rosyjskiej (było ekstremalnie trudno przekroczyć granicę – ale to już inna historia..). Zostałem przywitany z otwartymi rękami, obdarowany niesamowitymi prezentami, i pokochałem (spodobały mi się) wszystkie, jak na ten czas bardzo słabej akwarystyki. To było cudowne. Kiedy granice waszego kraju zostały otwarte, byłem zapraszany wiele razy przez Tropical, później Pana Ogrodnika, głównie w celu udzielania lekcji i wykładów, później również Aquael zaprosił mnie do udziału w ocenie konkursu, którego wygrany miał wziąć udział w jednej z moich corocznych wypraw do Amazonii.


© Aquapress-Bleher

Jest Pan znany z zamiłowania do biotopów. Gdyby miał Pan wybrać swój ulubiony, który to by był i dlaczego?
Znalazłem 3 jeziora, które nazywam moimi preferowanymi „Jeziorami Marzeń”: Pierwszy jest Lac Fwa w dzisiejszej Demokratycznej Republice Kongo. Drugie – jezioro Kutubu w Papua Nowa Gwinea, i ostatnie jezioro – Lindu w Sulawesi, Indonezja. Spośród  wszystkich 3 byłem pierwszy do gromadzenia wszystkich żyjących tam piękności (niesamowicie piękny i interesujący zbiornik z rybami). Niestety jeziora Ayamaru na półwyspie Vogelkop w Iran Jaya (dzisiejsza zachodnia Papua), były również moimi „Jeziorami marzeń ”, gdzie zresztą przedstawiłem Melanotaenia boesemani całemu światowi. Z kilku które udało się przywieźć z powrotem, miliony są hodowane do dziś, mimo iż zostały niemalże całkowicie zniszczone poprzez wprowadzenie nieskończonej ilości egzotycznych gatunków ryb. Jeżeli chodzi o rzeki, miałem możliwość odkryć jedną z tych mniej znanych - Igarapé Savaudava w Amazońskim stanie Brazyli. Była naturalnie najbogatszym akwarystycznie oraz roślinnie terenem (Moja matka odkryła tam ponad 60 różnych gatunków, tzn. z gatunku Corydoras jak sterbai, guapore, caudimaculata, geryi, pantanalensis i wiele innych). Niestety w dzisiejszych czasach bardziej jest to największe na świecie miejsce hodowli bydła (Zobacz Iténez ¬ River of hope, książka mojej mamy pod moją redakcją. Ale jest tego o wiele więcej, niestety dzisiaj większość z nich to tylko historia...


© Aquapress-Bleher

Czy podczas ekspedycji zdarzały się Panu jakieś niebezpieczne sytuacje?
Niebezpieczne sytuacje nigdy nie występują w środowisku naturalnym,  zwłaszcza jeśli jedna osoba rozgląda się i dba o bezpieczeństwo, a wyprawy ze mną są nawet dużo mniej niebezpieczne, aniżeli zwykłe przechodzenie przez ulicę.


© Aquapress-Bleher

Czy po tylu latach nadal czuje Pan dreszczyk emocji zaglądając pod wodę?
Nigdy nie przestanę. Uczestniczę w większej ilości ekspedycji corocznie niż miało to miejsce wcześniej. Nigdy nie jest to mniej niż 10 wyjazdów rocznie, ale w tym roku było tylko 12 (Pierwszy tutaj w Iranie, tuż za mną, odnajdując nowe gatunki Aphanius oraz niesamowite rośliny). NIe mogę się zatrzymać, ale kiedy odejdę moje prochy będą nadal przemierzały wzdłuż rzeki. To właśnie dlatego żyję w tak starym (1885) domu zaraz obok rzeki na południe od Mediolanu, w otoczeniu czystej natury, gdzie nie ma nikogo innego w okolicy. Piszę i publikuję więcej książek i artykułów niż kiedykolwiek, pisząc do wielu magazynów. To jest w zasadzie ciężka praca, ale uwielbiam to, dzień i noc, bez wakacji i świąt, żadnej plaży czy tego typu podobnych zajęć, dlatego iż jest to strata czasu. Zdecydowanie dla mnie jest to zmarnowany czas. Dokładnie to samo co w przypadku oglądania telewizji, czy Internetu, czy telefonu komórkowego. Do tego ja naprawdę nienawidzę gier komputerowych, i jest mi przykro z powodu tych, co marnują swoje życie w tak bezsensowny sposób. Mogliby nauczyć się 1000 razy więcej i lepiej w naturze – naszym najlepszym i jedynym nauczycielem życia.


© Aquapress-Bleher

Jakie jest Pana ulubione miejsce ekspedycji i dlaczego?
Ja naprawdę nie mam ulubionych miejsc, chociaż za każdym razem udaję się na ekspedycje (zawsze tak robię), w najodleglejsze części tej planety. Wchodzę tam gdzie nikt inny nigdy by nie poszedł, prowadząc akwarystyczne poszukiwania,  wprowadzając gatunki ryb i roślin, których nikt nigdy wcześniej nie opisał. Od 1965 każdego roku jeżdżę na 3 Amazońskie wyprawy (wcześniej bywałem z moją matką, o czym już wspominałem). Przede wszystkim dlatego, że w tych dwóch olbrzymich obszarach nadal mogę znaleźć miejsca, gdzie nikt się nigdy nie udał, nawet National Geographic, Geo, Discovery oczy Animal Planet, zwyczajnie nikt. Jednak z godziny na godzinę znalezienie tego typu miejsc staje się co raz trudniejsze. Postęp zniszczeń przyrody przez spiętrzenie, wylesianie, pożary czy rolnictwo (media nie chcą prawdy i większość faktów nie jest pokazywana). Nie wspominając o niekończących się zanieczyszczeniach na skalę światową. Oceany wypełniają się śmieciami ze wszystkich rzek. W listopadzie byłem w jednej z "fabryk klejnotów" zwanej „Złoty Trójkąt”, z tak dużą ilością śmieci z jaką nigdy wcześniej się nie spotkałem...


© Aquapress-Bleher

Jest Pan odkrywcą wielu gatunków. Czy obecnie ciężko jest odkryć nowy gatunek?
Jak już wspominałem staje się to znacznie trudniejsze. Jest znacznie więcej gatunków znikających nawet w godzinę niż kiedykolwiek wcześniej. Ciężko uwierzyć jak trudne się to stało. Z jednej strony władze chcą ratować tą planetę, chronić naturę, wkładając wysiłek w tworzenie nowych „Zielonych” czy „Ochronnych” organizacji zakładanych w godzinę w Internecie. Organizacje tworzą się na potęgę, lecz nigdy w naturalnym środowisku zwierząt i roślin. Restrykcje są ogromne, a zniszczenia dużo większe. Problem staje się nienormalny i zdecydowanie nie fajny.


© Aquapress-Bleher

Jak długo trwa porównanie gatunków, zanim ma Pan pewność odkrycia nowego?  
Całe moje życie pracowałem z słodko i słono wodnymi rybami, a pracując od 1985 roku nad „monster book”  zawierająca wszystkie słodko i słonowodne gatunki ryb na ziemi (do tej pory nagrałem ponad 28 000 różnych żyjących gatunków, znalezionych i sfotografowanych), dała mi świetny ogólny pogląd. Dodatkowo od 1992, zajmuje się recenzowaniem czasopisma naukowego, kwartalnie, opisując co róż to nowe gatunki (aqua, International Journal of Ichthyology), współpracuję również już od ponad 45 lat z ichtiologami, taksonomistami i naukowcami ze wszystkich dziedzin ryb z całego świata. Mogę również powiedzieć Ci, że aż do tego dnia nie przegapiłem nawet jednego razu aby przekonać się czy jest to nowy gatunek, czy nie. W kilku przypadkach Ci pracujący na specyficznej grupie/rodzinie/rodzaju nie wierzyli mi, ale finalnie okazało się, że jest to jednak nowy gatunek. Zazwyczaj rozpoznanie zajmuje mi tylko kilka minut, jednak naturalnym jest, iż pojawiają się wyjątki. Wtedy zmuszony jestem powrócić do badań i porównać istniejące już opisy, ocenić etc. dlatego zajmuje to więcej czasu. Niektóre gatunki, które znalazłem i które były nowymi gatunkami, zajęły mnóstwo czasu aby je opisać, niektóre wciąż nie mają nawet nadanych nazw...  


© Aquapress-Bleher

Jaki kraj chciałby Pan jeszcze odwiedzić w celach badawczych?
Tęsknie za Palau, odległymi częściami Wietnamu, ale także za Birmą. Nigdy nie byłem w Czukotce – w skrajnie północnej części Rosji, gdzie opisywano niesamowite gatunki ryb, których nikt nigdy nie widział za życia, wciąż czekam na pozwolenie, abym mógł zrobić to w Lipcu. Nie byłem również na Madagaskarze ani w Mongolii oraz na kilku wyspach, które wciąż czekają na moje odkrycie jak Halmahera, Reunion czy wyspa Świętej Heleny, jak również kilka innych. Wierzę jednak, że wciąż będę w stanie odwiedzić wszystkie miejsca, których nie odwiedziłem oraz kontynuował odkrywanie w ostatnich zakątkach Amazonii i Nowej Gwinei, każdego roku, zanim będzie za późno. 


© Aquapress-Bleher

Czy pod wodą jest jeszcze coś co może Pana zaskoczyć?
Świeża woda jest źródłem każdej formy życia, najcenniejszą rzeczą, którą mamy na świecie (a ludzie niszczą ją, co raz bardziej i bardziej zanieczyszczając na całym świecie).


© Aquapress-Bleher

Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę Panu kolejnych sukcesów.
Dziękuję za rozmowę, a dla czytelników tego wywiadu moje przysłowie “THINK FISH” - co tłumaczymy "Myśl Rybko".

Zapraszamy do odwiedzin strony www.aquapress-bleher.com oraz przeczytania bardzo ciekawych książek Heiko Blehera.

© Akwarysta.EU 2014 - 2024

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie całości, lub części zamieszczonych materiałów zabronione!